Proszę Justynko,specjalnie dla Ciebie ten One Shot,jak prosiłaś o Lemi. :*
Przyjaźnili się od zawsze,od małego trzymali się razem,byli jak brat z siostrą.Poznali się dzięki swoim rodzicom i od razu zaczęli mówić wspólnym językiem,Camilla była nie typowym dzieckiem,nie była jak każda inna dziewczynka.Nie kręciły Ją lalki,kolczyki i różne lakiery do paznokci,niee!Wolała pójść na rolki,lub pograć w gry na playstation,niż spędzać czas z nudnymi,zwykłymi dziewczynami!Dlatego w dzieciństwie była taka samotna,inne dziewczynki odtrącały Ją,za to jaka była inna...próbowała się tym nie przejmować,ale wiadomo,że ciężko jest być szczęśliwym w samotności.Na szczęście poznała Leona,od razu potrafili się dogadać,mieli takie same zainteresowania,dlatego dość często się kłócili.Zawsze rywalizowali kto jest lepszy,a to w jeździe na deskorolce,a to w nurkowaniu,w grze w piłkę nożną,w grach komputerowych,a nawet o to,kto jest większym śpiochem!Ale wiadomo,że na końcu zawsze się godzili,to były tylko dziecinne kłótnie,nic poważnego,zazwyczaj się o siebie troszczyli i pilnowali się nawzajem.Odwiedzali się nie mal co dziennie,mama Camilli zmarła przy Jej porodzie,dziewczynka nigdy jej nie poznała,dlatego Leon zawsze przy Niej był i Ją pocieszał,a jeśli chodzi o mamę Verdasa,to po prostu rozwiodła się z Jego ojcem i zostawiła mu syna.Znalazła sobie lepszego alfonsa z większym portfelem,więc zostawiła dziecko,męża,dom i poszła do niego.Wiadomo też,że Leonowi również było źle bez mamy,samolubnej,chciwej,bezdusznej,ale zawsze mamy,dlatego Camilla również czuwała przy przyjacielu,razem zawsze siebie wspierali,nie dawali się skrzywdzić nikomu.Byli jak dwie bratnie dusze,wszystkie dzieci się z tego śmiały,nie rozumiały,co to znaczy damsko-męska przyjaźń,ale cóż...Camilla i Leon się tym nie przejmowali,ich strata,wystarczyło Im,że mają siebie nawzajem.Zawsze trzymali się razem,nawet gdy byli dziećmi,złożyli sobie przysięgę,złączoną paktem krwi.Obiecali sobie zawsze trzymać się razem i nigdy,ale to nigdy nie ranić siebie nawzajem,po czym przekuli palce igłami i złączyli je,na dowód przyjaźni i wierności.
,,Paktem krwi złączeni,na dobre i na złe,jak ze wspólnych korzeni.
Razem wszystko przetrzymamy,razem wycierpimy,razem się nie damy.``
Mijały lata,a Camilla i Leon wciąż trzymali się razem,jak para najlepszych przyjaciół.Wiadomo,z czasem doszli nowi przyjaciele,ale tylko ta dwójka się tak świetnie dogadywała i trzymała tak blisko,już nawet zapomnieli o pakcie,po prostu kochali się jak rodzeństwo.W liceum dużo osób nawet podejrzewało,że są razem,oczywiście nastolatkowie wybuchali wtedy śmiechem i kpili sobie,że jak niby Camilla mogła by być z Leonem,a Leon z Nią?!Ale prawda była taka,że bardzo się kochali,zachowywali się jak typowe rodzeństwo,byli nawet wręcz nierozłączni,dlatego krążyły po ich szkole takie plotki.Ale i tak Leon,jak i Camilla zawsze traktowali się tylko jak przyjaciele,nie czuli nigdy do siebie nic więcej,do czasu....odkąd Leon poznał nową dziewczynę i zaczął umawiać się z nią na randki,w Cami coś pękło.Z początku to była zwykła zazdrość o przyjaciela,o to,że ta dziewczyna spędza z Nim więcej czasu,niż Ona.Później jednak pojawiło się coś innego,gdy widziała,jak Leon traktuje swoją nową dziewczynę,jaki z Niego słodki romantyk,sama się w nim zakochała.Sama w to nie wierzyła,nie wierzyła,że mogła się zakochać w tym samym Leonie Verdasie,ale On przy tej dziewczynie zachowywał się całkiem inaczej,niż przy swojej najlepszej przyjaciółce.Nie był taki chamski,dokuczliwy,obrażalski,jak przy Camilli,był delikatny,czuły,spokojny,miły,troszczył się.Dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom,zachowywał się jak nie On,dziwiła się,że taki czuły i kochany Leon Verdas był przy Niej przez całe Jej życie,po prostu wystarczyło Go bliżej poznać.....Ale przecież rudowłosa znała Go doskonale!Jak miała Go poznać jeszcze bliżej?Może po prostu zachowywał się inaczej przy Violetcie,bo ją kochał jak dziewczynę,delikatną i kruchą dziewczynę,a Cami traktował tylko jako przyjaciółkę,niby najlepszą,ale jednak TYLKO przyjaciółkę,z którą głównie rywalizował od dziecka we wszystkim.No ale przecież Camilla nie mogła powiedzieć szatynowi,że się w Nim nagle zakochała!Przecież od zawsze traktowali się tylko jak przyjaciele,a gdy była mowa o Ich ,,związku`` od razu wściekali się na tą osobę,która tak mówiła i udowadniali,że NIGDY za jakąkolwiek cenę,by ze sobą nie chodzili,rudowłosa nie mogła Mu powiedzieć,że teraz od tak się w Nim zakochała i jeszcze dlatego,ponieważ zobaczyła,jaki potrafi być czuły.Postanowiła,że nic Mu nie powie i po prostu stłumi w sobie to uczucie,jednak było Jej ciężko.Nie dość,że przecież Go kochała i teraz musiała widzieć codziennie,jak się całuje ze swoją dziewczyną,to jeszcze to był pierwszy sekret,jaki przed Nim skrywała.Zawsze przecież mówili sobie o wszystkim,nie potrafiła tak Go kłamać,próbowała stłumić to uczucie,ale w końcu nie dała rady i podczas przerwy,gdy Leon flirtował ze swoją dziewczyną,wykrzyczała Mu w twarz,jaki z Niego samolubny i bezduszny tłumok,po czym wybiegła ze szkoły.Nie miał pojęcia,co jej odbiło?!,ale postanowił z Nią o tym porozmawiać.Doskonale wiedział gdzie będzie,przecież wiedzieli o sobie wszystko.Doszedł do małego mostku nad stawem,Jego rudowłosa przyjaciółka siedziała na barierce mostku i popłakując,próbowała robić kaczki,rzucając kamienie do wody,ale Jej się nie udawało,tak jak chłopak podejrzewał.Wiedział,że nie potrafi robić kaczek,dlatego nawet nie oczekiwał,że chociaż jedna Jej wyjdzie.Podszedł do Niej powoli i siadając obok na barierce,objął czule ramieniem.
-Jak mogłeś?-spytała cicho.Chłopak spojrzał na Nią.-Jak mogłeś mnie okłamać?!-w Jej głosie bardzo wyraźnie było słychać ból i zawiedzenie.Szatyna zdziwiło pytanie przyjaciółki,to jasne,zapomniał o pakcie....
-Zapomniałeś już?Nie wierze...-powiedziała cicho spuszczając głowę.- ,,Paktem krwi złączeni,na dobre i na złe,jak ze wspólnych korzeni.Razem wszystko przetrzymamy,razem wycierpimy,razem się nie damy``.-zacytowała dokładnie Mu cały Ich pakt.
-Coś mi się kojarzy.-przyznał.-Ale brzmi jak jakiś dziecięcy wierszyk.-zakpił,na co Camilla jeszcze bardziej się rozpłakała.
-Jak mogłeś zapomnieć?-spojrzała na Niego z oczami przepełnionymi bólem.-Trzynasty marca,piątek trzynastego,12 lat temu.Dwójka sześcioletnich dzieci postanowiła pobawić się na dworze,oboje nie wierzyli w głupie przesądy,dlatego mieli gdzieś,że to dziś jest piątek trzynastego.Małą,rudowłosą dziewczynkę omal nie przejechał samochód,ale jej przyjaciel uratował ją,od tamtego dnia stali się najlepszymi przyjaciółmi,a na znak tego,złączyli się paktem krwi.-wspominała ten dzień,jakby zdarzył się wczoraj,a nie 12 lat temu.
-Cami,wciąż to pamiętasz?-zdziwił się chłopak,gdy wszystko sobie przypomniał.
-Pamiętam i będę pamiętać,ponieważ to był najważniejszy dzień w moim życiu.Wtedy zdobyłam coś więcej,niż najlepszego przyjaciela,zdobyłam kogoś bliskiego,zdobyłam Ciebie i Twoje zaufanie.Twoją miłość,twój szacunek,troskę,zdobyłam ,,brata``.-wyznała patrząc mu w oczy.
-Nie sądziłem,że tak o tym myślisz.-zrobiło Mu się głupio,On nie wspominał tak tego dnia,w sumie to kompletnie o nim zapomniał.Fakt,Camilla była dla Niego ważna i to bardzo,ale to TYLKO przyjaciółka,a ten dzień był jak każdy inny Jego zdaniem.-Cami...dlaczego uważasz,że cię okłamałem?-zapytał po chwili,wracając do początku rozmowy.
-Okłamałeś mnie.Przy naszym pakcie przysięgaliśmy sobie coś,pamiętasz?-spojrzała na Niego z nadzieją,że zapamiętał chociaż to.
-Tak,że NIGDY się nie zranimy i ZAWSZE będziemy się trzymać razem.-potwierdził,kamień spadł Jej z serca,już się bała,że nawet tego zapomniał.
-No właśnie.Przysięgałeś mi,że mnie nie zranisz,tak samo jak ja ciebie,więc mnie okłamałeś.-poleciała Jej pojedyncza łza po policzku.
-Czym cię zraniłem?-zdziwił się,osiemnastolatka głęboko westchnęła i ponownie spuściła głowę.
-Nie potrafię cię okłamywać....kocham cię.-spojrzała ponownie na Niego,z Jej oczu łzy ciekły jak strumień,były lodowate,widać było na Jej twarzy więcej bólu niż wcześniej.Leon siedział i przyglądał się przyjaciółce,zdziwiło Go bardzo Jej wyznanie,rozmyślał nad wszystkim,rozmyślał nad tym,jak miałby wyglądać Ich związek,nawet gdyby zaistniał,nie widział tego,po prostu nie widział.Była dla Niego najważniejsza w życiu,ale nie potrafił wyobrazić siebie razem ze swoją najlepszą przyjaciółką,to by było coś innego,dziwnego,nietypowego,wręcz niezręcznego.Nie...nie mógł by,nie potrafił.
-Camilla,ja również cię kocham,ale TYLKO jako przyjaciółkę,nie potrafiłbym być z Tobą,po prostu nie potrafiłbym,przepraszam.To by zepsuło całą naszą przyjaźń,to wszystko,na co pracowaliśmy te 14 lat.A co,gdybyśmy się pokłócili i zerwali?Co wtedy?Koniec paktu?Koniec przyjaźni?Koniec Nas?Cami,ja nie potrafię bez ciebie funkcjonować,ale TYLKO jako przyjaciel,przepraszam.-westchnął.Rudowłosa nie rozumiała Go,przecież i tak jeszcze przed chwilą całkiem zapomniał o tym,że w ogóle istniał jakiś pakt,więc czemu tak bardzo martwi się zerwaniem go?Czyżby to była tylko wymówka,bo po prostu najzwyczajniej w Świecie nie darzy Camilli tym samym uczuciem,co Ona Jego i bardziej kocha Violettę?Tak,to zdecydowanie to.Jak On mógł?Okłamać Ją,złamać pakt!Skrzywdzić Ją....
****************
Mam nadzieję,że się podoba,bo trochę nad nim siedziałam,by był idealny?Xd Chociaż i tak nie wyszedł tak jak chciałam,przepraszam.;c Ponieważ tutaj zobaczymy się dopiero za tydzień,to już Wam życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego roku!!:DD <3 Napiszcie w komentarzach,co dostaliście na Święta,miśki.^^ <3